Podniesienie obowiązku umarzania zielonych certyfikatów to jedyne, co mógł zrobić szybko minister gospodarki dla podtrzymania koniunktury na zielone certyfikaty, ale to nie zahamuje spadku ich cen – powiedział w wywiadzie dla serwisu WNP Grzegorz Wiśniewski, prezes zarządu Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Wg Prezesa nad rynkiem wisi teraz miecz Damoklesa w postaci nadwyżki zielonych certyfikatów w ilości, odpowiadający około 5 TWh.  System zielonych certyfikatów został tak zaprogramowany, że początkowo obowiązkowy poziom sprzedaży zielonej energii był wyższy niż możliwości produkcji energii z OZE, a to skutkowało wysokimi cenami zielonych certyfikatów ograniczanych od góry poziomem opłaty zastępczej. Jednak już pod koniec 2011 roku jasne było, że podaż zielonych certyfikatów będzie większa niż obowiązkowy poziom ich umorzenia wynoszący w minionym roku 10,4 proc. sprzedaży energii odbiorcom finalnym. Wynikało to z włączania do eksploatacji kolejnych instalacji OZE, przede wszystkim z gwałtownego rozwoju współspalania oraz zamrożenia zobowiązań ilościowych na poziomie 10,4 proc. w ciągu 3 kolejnych lat, przy stosunkowo niewielkim wzroście ogólnej sprzedaży energii.

Powstała nadpodaż zielonych certyfikatów w stosunku do obowiązku ich umarzania i stało się to co się musiało stać w takiej sytuacji, a więc spadły ceny. Minister Gospodarki podniósł obowiązek umorzenia zielonych certyfikatów z 10,4 proc. w roku 2012 do 12 proc. w roku 2013.

Prezes Wiśniewski uważa, że podniesienie obowiązku umarzania zielonych certyfikatów to jedyne co mógł zrobić szybko Minister Gospodarki dla podtrzymania koniunktury na zielone certyfikaty, ale to nie zahamuje spadku ich cen. Krajowe zużycie energii elektrycznej nie rośnie zgodnie z wcześniejszymi prognozami, natomiast produkcja energii z OZE nadal rośnie szybciej niż obowiązek umarzania zielonych certyfikatów.

Wg Prezesa nad rynkiem wisi teraz miecz Damoklesa w postaci nadwyżki zielonych certyfikatów w ilości, odpowiadający około 5 TWh.  System zielonych certyfikatów został tak zaprogramowany, że początkowo obowiązkowy poziom sprzedaży zielonej energii był wyższy niż możliwości produkcji energii z OZE, a to skutkowało wysokimi cenami zielonych certyfikatów ograniczanych od góry poziomem opłaty zastępczej. Jednak już pod koniec 2011 roku jasne było, że podaż zielonych certyfikatów będzie większa niż obowiązkowy poziom ich umorzenia wynoszący w minionym roku 10,4 proc. sprzedaży energii odbiorcom finalnym. Wynikało to z włączania do eksploatacji kolejnych instalacji OZE, przede wszystkim z gwałtownego rozwoju współspalania oraz zamrożenia zobowiązań ilościowych na poziomie 10,4 proc. w ciągu 3 kolejnych lat, przy stosunkowo niewielkim wzroście ogólnej sprzedaży energii.

Powstała nadpodaż zielonych certyfikatów w stosunku do obowiązku ich umarzania i stało się to co się musiało stać w takiej sytuacji, a więc spadły ceny. Minister Gospodarki podniósł obowiązek umorzenia zielonych certyfikatów z 10,4 proc. w roku 2012 do 12 proc. w roku 2013.

Prezes Wiśniewski uważa, że podniesienie obowiązku umarzania zielonych certyfikatów to jedyne co mógł zrobić szybko Minister Gospodarki dla podtrzymania koniunktury na zielone certyfikaty, ale to nie zahamuje spadku ich cen. Krajowe zużycie energii elektrycznej nie rośnie zgodnie z wcześniejszymi prognozami, natomiast produkcja energii z OZE nadal rośnie szybciej niż obowiązek umarzania zielonych certyfikatów.

Z analiz prowadzonych przez IEO wynika, że rynek zielonych certyfikatów może odzyskać wigor i stać się bardziej przewidywalny tylko pod warunkiem ograniczenia wsparcia dla współspalania na zasadach zaproponowanych przez resort gospodarki w projekcie ustawy o OZE. Minimalne wymagane działania obejmują ograniczenie okresu wsparcia do 5 lat od momentu rozpoczęcia dostarczania energii, zarówno dla istniejących jak i nowych instalacji oraz zastosowanie niskiego współczynnika korekcyjnego dla nowych instalacji. W systemie wsparcia OZE powstała patologiczna narośl w postaci silnej koncentracji na dalekim od przejrzystości rynku i nadmiernej nadpodaży zielonych certyfikatów, i trzeba ją zlikwidować. Warto wprowadzić w życie nową ustawę o OZE nawet, gdyby miała zawierać tylko jeden przepis, a mianowicie ograniczający wsparcie dla współspalania.

Czytaj cały wywiad