Atak na wiatraki i wykorzystywanie ich do walki politycznej to świadome osłabianie bezpieczeństwa energetycznego Polski. Energia z wiatru dziś jest potrzebna do obniżenia rachunków za prąd i zwiększenia naszej suwerenności.
Szybkie uwolnienie potencjału energetyki wiatrowej jest kluczowe dla ograniczenia cen energii – to zrozumiałe, że zapisy odblokowujące energię z wiatru znalazły się w ustawie o odmrażaniu cen energii. Mamy w niej środki zaradcze zarówno na skutki, jak i przyczyny drastycznie wysokich cen.
Dla Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej odpowiedzialny rozwój wiatraków z poszanowaniem zasad planowania przestrzennego, interesów mieszkańców i ochroną przyrody jest kluczowy. Będziemy dbać o akceptację społeczną tego projektu – bo rozwój energii z wiatru jest bardziej niż kiedykolwiek potrzebny Polsce i Polakom. Protestujemy przeciwko wykorzystywaniu energii odnawialnej do walki politycznej i dalszej polaryzacji społeczeństwa. Dlatego proponujemy 5 kroków do uchwalenia dobrej, nowej ustawy.
– Branża wiatrowa wpiera działania inwestorów i developerów, jednak kluczowe jest dla nas dbanie o interesy mieszkańców gmin, w których lokalizowane są farmy wiatrowe, bo wiemy, że to akceptacja społeczna jest kluczowa dla powstawania nowych inwestycji. Dlatego aby realizować wskazane cele branża wiatrowa przyjęła Kodeks Dobrych Praktyk broniący tych wartości i stanowiący długoterminowe podejście biznesu do współpracy lokalnej ze wszystkimi interesariuszami – mówi Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.
Branża wiatrowa wskazuje na 5 kluczowych wartości rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce:
- Bezpieczna odległość. Farmy wiatrowe powinny być lokalizowane w minimalnej odległości od gospodarstw domowych wynoszącej 500 metrów oraz z uwzględnieniem odziaływania akustycznego, które może oszacować większą odległość. Biorąc pod uwagę nowoczesne turbiny wiatrowe, analiza akustyczna wskazuje na dystans w granicach 500-700 metrów.
Odległość minimalna na poziomie 500 metrów od zabudowań została szeroko konsultowana i zaakceptowana zarówno przez stronę społeczną, samorządową i sektor wiatrowy otrzymując pozytywną opinię Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Zmiana z 700 m na 500 m zwiększy o 100% powierzchnię dostępną dla lokalizacji lądowych farm wiatrowych w Polsce. Te 200 metrów różnicy to wzrost z 2 do 4% powierzchni kraju pod potencjalne inwestycje[1]
- Pełna i jasna ścieżka planistyczna. Branża wiatrowa optuje za przejrzystym i uporządkowanym procesem planistycznym, który zachowa ład w gminach. Będzie to możliwe dzięki dwóm opcjom, które umożliwiają lokalizowanie farm wiatrowych: wykorzystanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego oraz tzw. plan zintegrowany. Nie należy wybierać drogi na skróty bez konsultacji społecznych – mieszkańcy mają prawo znać szczegóły planowanego projektu na ich terenie.
- Pieniądze na gmin. Gminy, w których powstają elektrownie wiatrowe, otrzymują stałe źródło dochodu na nawet 25-30 lat. Źródłem tego dochodu są m.in. podatki od nieruchomości. Pozwala to gminie na lepsze gospodarowanie środkami i zaplanowanie długoterminowych inwestycji. Przychody z farmy wiatrowej pozwalają na inwestycje w m.in. drogi, kanalizacje, place zabaw, biblioteki itp.
- Tańszy prąd dla mieszkańców. Podczas gdy ceny konwencjonalnych źródeł energii rosną, ceny energii odnawialnej spadają. Trend ten ma szansę się utrzymać dzięki rozwojowi technologicznemu, który pozwala zwiększać wydajność turbin. Dzięki uwzględnieniu w ustawie tzw. prosumenta wirtualnego, inwestorzy będą oferowali obowiązkowo 10 proc. mocy do dyspozycji mieszkańców gminy, w której postawią wiatrak. Beneficjentami tych propozycji powinny być również objęte gminy sąsiadujące oraz spółdzielnie i klastry energii.
- Wiatraki objęte dozorem Urzędu Dozoru Technicznego (UDT). Zgodnie z nowymi przepisami przed przystąpieniem do eksploatacji elektrowni wiatrowej inwestor będzie zobowiązany uzyskać decyzję zezwalająca na eksploatację wydawaną przez UDT na wniosek inwestora.
Podsumowując:
Polska zmaga się z wysokimi cenami energii, a w ubiegłym roku za import paliw zapłaciliśmy 193 mld zł. Dodatkowo w zeszłym roku z budżetu państwa, a więc kieszeni obywateli do konsumpcji dopłaciliśmy blisko 70 mld zł. Dopłaty do cen energii trzeba zastąpić długofalowymi inwestycjami – inaczej grozi nam narastający kryzys energetyczny. Dobrze, że nowy rząd postanowił ten temat potraktować priorytetowo.
Energetyka wiatrowa to źródło czystej, najtańszej i bezpiecznej energii dla Polski. Odblokowanie jej potencjału przy akceptacji społecznej przyniesie korzyści dla polskiej gospodarki i społeczeństwa. To właśnie wiatr będąc w pełni bezemisyjnym źródłem pozyskiwania energii, powinien zostać jednym z kluczowych narzędzi wykorzystywanym do walki z nadmierną emisją CO2 i wysokimi cenami energii elektrycznej w Polsce. Wywołany przez polityków skrajnej prawicy kryzys energetyki wiatrowej w czasach konieczności budowania niezależności energetycznej i walki ze smogiem jest skrajnie nieodpowiedzialne i uderza w bezpieczeństwo Polski.
Minimalna odległość turbin wiatrowych od gospodarstw domowych wynosząca 500 metrów wraz z uwzględnieniem oddziaływania akustycznego to rozwiązanie, które jest najlepszym kompromisem. Zostało to już uzgodnione z poprzednim rządem, jednak w ostatniej chwili wprowadzono minimalną odległość 700 m.
Wprowadzenie do projektu zapisu 500 metrów zwiększy o 100% powierzchnię dostępną dla lokalizacji lądowych farm wiatrowych w Polsce. Te 200 metrów różnicy to wzrost z 2 do 4% powierzchni kraju pod potencjalne inwestycje. Nie możemy skreślić potencjału energii z wiatru, która skutecznie obniża ceny prądu w Polsce i gwarantuje bezpieczeństwo energetyczne.
Świat stawia na zieloną energię, czego potwierdzeniem jest fakt, że 118 państw podpisało podczas COP28 zobowiązanie do potrojenia produkcji energii ze źródeł odnawialnych do 2030 r. w tym Polska, co stanowi paradoks, bo Rząd PiS który to podpisał tę deklarację nadal atakuje i blokuje energię stanowiącą jej filar.
[1] Filip Sokołowski Urban Consulting