Ustawa o OZE wymaga korekt
24 listopada 2014 w Warszawie odbyło się XVII Forum Energetyki Wiatrowej. Projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii jest dość szybko procedowany przez Sejm. Podkomisja nadzwyczajna powołana do rozpatrzenia projektu ustawy o OZE zakończyła prace merytoryczne – wkrótce ma być przyjęte sprawozdanie z prac. Uwagi strony społecznej zostały w całości odrzucone. Przyjęto natomiast wszystkie autopoprawki Ministerstwa Gospodarki – niektóre z nich mają bardzo istotny wpływ na funkcjonowanie systemu Zielonych Certyfikatów oraz inwestycje w OZE. Zastrzeżenia branży OZE dotyczą braku korekty systemu zielonych certyfikatów, dyskryminacji energetyki wiatrowej w projektowanym systemie aukcyjnym oraz konieczności stworzenia rzeczywistego okresu przejściowego.
Wprowadzenie nowego systemu wsparcia powinno być poprzedzone niezwłoczną naprawą istniejącego systemu zielonych certyfikatów, który boryka się od prawie 2 lat z problemem nadpodaży. Obecnie skala tego zjawiska jest największa w dotychczasowej historii funkcjonowania systemu wsparcia w Polsce. Nadpodaż zielonych certyfikatów osiągnęła na koniec września b.r. poziom 12 101 GWh, co stanowi około 80% prognozowanego rocznego popytu na zielone certyfikaty w 2014 r. W porównaniu z pierwszym kwartałem tego roku nadwyżka wzrosła o 1 400 GWh i wciąż systematycznie rośnie.
Zbyt rzadko publikowana informacja o rynku świadectw pochodzenia, nie pozwala na bieżącą analizę stanu podaży i popytu, w tym wielkości nadpodaży świadectw pochodzenia, co zaburza funkcjonowanie rynku i podejmowanie racjonalnych decyzji inwestycyjnych oraz regulacyjnych przez administrację. Urząd Regulacji Energetyki publikuje dane w okrojonym zakresie i zbyt dużym opóźnieniem (30 albo 45 dni po zakończeniu kwartału). Niezbędne jest by system informacji był przejrzysty i zapewniał dostęp do bieżących danych, nie rzadziej niż raz w miesiącu jak to ma miejsce w Szwecji, Norwegii czy Wielkiej Brytanii. Takie rozwiązania są możliwe i potrzebne również w Polsce.
– W myśl ustawy o OZE system wsparcia oparty na zielonych certyfikatach ma działać w Polsce do 2035 roku. Zdecydowana większość inwestycji realizowana do 2020 roku będzie funkcjonować właśnie w tym systemie. – podkreśla Wojciech Cetnarski, Prezes PSEW. – System musi być efektywny, bo chodzi o zrealizowane już inwestycje, jak również te które zostaną dokończone w tym systemie. Konieczna jest zatem naprawa i wprowadzenie rozwiązań, które uchronią rynek od całkowitego załamania.
PSEW krytycznie ocenia również niektóre przepisy dotyczące systemu aukcyjnego – chodzi głównie o zapisy ograniczające udział w aukcjach źródeł zielonej energii pracujących poniżej 4000 godzin rocznie oraz rozliczanie się z zadeklarowanej produkcji energii w 3-letnich okresach czasu pod sankcją kary.
– Naszym zdaniem wprowadzenie podziału na technologie o sprawności wytwarzania powyżej 4000 MWh/MW/rok i poniżej tego poziomu jest arbitralnym zapisem wprost dyskryminującym energetykę wiatrową. Kryt
erium udziału w aukcji, zgodnie z którym maksymalna ilość energii wytworzonej w instalacjach o sprawności poniżej 4000 MWh/MW/rok miałaby być określana całkowicie subiektywnie, bez odniesienia do jakichkolwiek przesłanek, powinno zostać wykreślone – dodaje Wojciech Cetnarski.
Zapis zakładający 3-letni okres rozliczenia produkcji energii elektrycznej zadeklarowanej w aukcji pod sankcją kary budzi liczne kontrowersje wśród ekspertów oraz inwestorów, którzy podkreślają, że różnice w prognozowanej produkcji energii z wiatru, a tym ile jej się wytwarza w cyklach kilkuletnich, sięgają 15%.
– Uważamy, że Polska mogłaby skorzystać z doświadczeń holenderskich, gdzie dopuszczalne jest coroczne odchylenie faktycznej produkcji od deklarowanej o 20% i
wprowadzić – co postuluje PSEW przy utrzymaniu 3 letniego okresu rozliczeniowego – odchylenie w wysokości 15%. Taki „wentyl bezpieczeństwa” chroniłby inwestorów, którzy oczywiście byliby oni zobligowani do realizacji pełnego obowiązku produkcji w 15 – letnim okresie wsparcia. Brak takiego mechanizmu spowoduje, że inwestor będzie musiał wkalkulować ryzyko kar i zaoferować wyższe ceny aukcyjne, co naturalnie podroży system wsparcia – tłumaczy Wojciech Cetnarski.
Fundamentalną kwestią w projekcie Ustawy o OZE pozostaje wprowadzenie precyzyjnego okresu przejściowego to jest określenie, że projekty zrealizowane do 31 grudnia 2016 roku kwalifikują się do uzyskania wsparcia wynikającego z obecnego systemu zielonych certyfikatów. Usunięte zostałoby w ten sposób główne zagrożenie tzw. luki inwestycyjnej w 2016 roku, czyli zanim zostaną rozstrzygnięte pierwsze aukcje. Dwuletnia luka spowoduje duże nagromadzenie inwestycji w latach 2018-2020. Tymczasem wprowadzenie okresu przejściowego pozwoliłoby na oddanie do użytku w 2016 r. ok. 800 MW farm wiatrowych i zmniejszenie ryzyka nieosiągnięcia celu OZE określonego na rok 2020. Dodatkowo wprowadzenie okresu przejściowego oznaczałoby utrzymanie zainteresowania sektorem OZE ze strony inwestorów i banków oraz szereg korzyści gospodarczych, w tym pod względem miejsc pracy czy przychodów gmin.
– Brak uwzględnienia w projekcie ustawy okresu przejściowego oznacza pozbawienie Polski szans na przyspieszenie uzyskania dochodów z tytułu podatku od nieruchomości czy przyspieszenie modernizacji i budowy dróg w miejscowościach, gdzie mają powstać farmy wiatrowe – przestrzega Wojciech Cetnarski.
www.few2014.psew.pl