Lokalny wkład, zaplecze logistyczne, łańcuchy dostaw, harmonogramy budów – obok scenariuszy rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w polskiej strefie Bałtyku – były głównymi tematami dyskusji o offshore na Konferencji PSEW2020.

Projekt cywilizacyjny

– Morska energetyka wiatrowa to projekt cywilizacyjny, podstawa polskiej transformacji energetycznej – tak cały program farm na Bałtyku określił pełnomocnik rządu ds. OZE, wiceminister klimatu Ireneusz Zyska.

Z kolei pełnomocnik Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP) ds. rozwoju morskiej energetyki wiatrowej i wiceminister aktywów Zbigniew Gryglas podkreślał, że dla rządu to nie jest wyłącznie projekt energetyczny, ale strategiczny, mający przynosić wyraźne korzyści całej gospodarce.

Jak zaznaczył Gryglas, już w październiku do Sejmu powinien trafić projekt ustawy o promocji energii elektrycznej z morskich farm wiatrowych (tzw. ustawa offshore). Stworzy ona ramy regulacyjne dla nowej branży i przeznaczony dla niej system wsparcia. Jego zdaniem, ustawa powinna wyjść z Parlamentu do końca roku.

– Transformację musimy zrobić w sposób zgodny z interesami naszego kraju. Musimy dostarczyć gospodarce energię po dobrych cenach i w sposób bezpieczny. Technologie z roku na rok tanieją, a na morzu mamy wręcz rewolucję – mówił Gryglas. Jak dodał, z punktu widzenia rządu, budowa nowych mocy wytwórczych powinna przełożyć się na impuls rozwojowy, a w perspektywie po pandemii jednym z motorów rozwoju polskiej gospodarki może być energetyka wiatrowa, lądowa i morska.

Scenariusze w raporcie Bain

Zamówiony przez PSEW (wraz z Polskim Towarzystwem Rozwoju Morskiej Energetyki Wiatrowej) raport firmy Bain ma zdiagnozować obecną sytuację łańcucha dostaw dla offshore wind, potencjał tego sektora, a także przedstawić rekomendacje w zakresie optymalizacji wykorzystania lokalnych dostawców. Na tej podstawie będzie można określić cele procentowe co do udziału lokalnego łańcucha dostaw w całości dostaw dla offshore. Raport pokaże rozwój offshore również od strony wielkości zatrudnienia, finansowania inicjatyw badawczo-rozwojowych, przygotowania kadr, edukacji, regulacji krajobrazowych, czy wykorzystania polskich portów.

– Wynikami raportu chcemy się podzielić ze wszystkimi zainteresowanymi – podkreśliła wiceprezes PSEW Kamila Tarnacka.

W powstającym raporcie założono, że morska energetyka wiatrowa w Polsce na pewno powstanie, chociażby z powodu poziomu zaawansowania części projektów, a także skali zaangażowania w ten obszar gospodarki. Jednocześnie offshore to istotny element realizacji celów Green Deal przez Polskę.

Jak mówił, przedstawiając wstępne wyniki Wojciech Świercz z Bain, w perspektywie 2030 r., w zależności od scenariusza, na polskim Bałtyku powinny pracować turbiny wiatrowe o mocy od 4 do 8 GW.

Bain stworzyło trzy scenariusze: pesymistyczny, optymistyczny i bazowy. W optymistycznym powstają wszystkie projekty, o których wiadomo, w pozostałych scenariuszach pojawiają się opóźnienia, albo ryzyka niezrealizowania danego projektu. Bazowy wariant przewiduje powstanie 6,3 GW do 2030 r., optymistyczny – 8,6 GW, a pesymistyczny 4,3 GW

– Pokazujemy skalę programu i wyzwań, a także towarzyszące im ogromne pieniądze – podkreślał Świercz. Bain oszacował inwestycje na 50 mld zł w scenariuszu pesymistycznym, po 75 mld w bazowym i 100 mld zł w optymistycznym. Zgodnie z tymi projekcjami, projekt offshore wygeneruje też odpowiednio od 38 tys. miejsc pracy w scenariuszu pesymistycznym, przez 55 tys. w bazowym po 63 tys. w optymistycznym. Oznaczałoby to bezpośrednie zatrudnienie na poziomie od 13 do 21 tys. w zależności od scenariusza.

W raporcie kwartał po kwartale zostaną rozpisane m.in. to, co trzeba produkować, przewozić oraz instalować. Dzięki temu w całym procesie inwestycyjnym można będzie łatwiej uniknąć wąskich gardeł.
Skok produkcji komponentów ma nastąpić od początku 2023 roku, a największego przyrostu mocy zainstalowanej można się spodziewać na początku 2026 roku.

Local content, czyli udział polskich firm

Wiceprezes Tarnacka przypomniała, że postawiono już pierwszy krok do budowy potencjału offshore w Polsce podpisując list intencyjny z rządem. Ma to prowadzić do podpisania trójstronnej umowy sektorowej wokół energetyki wiatrowej na morzu pomiędzy rządem, inwestorami i przemysłem wiatrowym. Jak mówiła wiceprezes PSEW, celem i oczekiwaniem wszystkich stron umowy sektorowej jest określenie udziału polskich firm w łańcuchu zamówień dla offshore. – Na razie mowa o ok. 50%, ale to otwarty temat do dyskusji – zaznaczyła.

Wiceminister Gryglas oświadczył z kolei, że rządowi zależy na jak największym udziale polskich firm. Nie będzie więc satysfakcjonujące symboliczne ich zaangażowanie np. na poziomie 5 proc.

– Chodzi nam o duże korzyści gospodarcze dla kraju, jak to jest w innych krajach – wyjaśnił.

– Jestem bardziej radykalny, jeśli chodzi o rozwiązania, które mają wymuszać polski udział w łańcuchu dostaw. Ministerstwo aktywów zgłosiło jeszcze do projektu ustawy poprawki, mające stymulować udział krajowych przedsiębiorstw – podkreślał Gryglas.

Prezes PTMEW Mariusz Witoński oceniał z kolei, że z punkty widzenia łańcucha dostaw, rozwiązania w projekcie ustawy są wręcz rewolucyjne. – W tej chwili nie wyobrażamy sobie już dyskusji i rozwoju morskiej energetyki wiatrowej bez lokalnego wkładu, bez wykorzystania krajowego potencjału – mówił Witoński. Jak zaznaczył, udaje się tworzyć narzędzia, które wprowadzają zachęty dla local content, pozostając jednocześnie w zgodzie z warunkami konkurencyjności rynku europejskiego.

– Dziś nasze wieloletnie oczekiwania zaczynają się materializować i to wydaje się, że w sposób zbliżony do optymalnego. Powstająca ustawa, szeroko konsultowana, każe z dużym optymizmem patrzeć na uzyskanie podstaw do dopinania biznesplanów inwestycji i niezakłóconej realizacji – ocenił Witoński.

Prezes Baltic Power z grupy PKN Orlen Krzysztof Kidawa potwierdzał, że na rynku widać potencjał lokalnych przedsiębiorstw. – Jeżeli te firmy będą konkurencyjne pod względem jakości i ceny, to chcemy w jak największym zakresie wykorzystać je w naszym projekcie, a przez to i w rozwoju całego kraju – mówił Kidawa. – Kierujemy się jednak logiką biznesową i nie możemy czekać – zastrzegł jednocześnie.

Optymizm, czyli ambitne cele

Uczestnicy dyskusji wskazywali na niezwykłą wagę optymistycznego podejścia do projektów offshore, przy czym optymizm miałby wyrażać się w wysokich i ambitnych celach.

Holger Matthiesen z RWE wskazywał, że bazując na licznych doświadczeniach jego firmy bardziej wierzy w realizację scenariuszy optymistycznych. – Im wyższe ambicje, tym więcej projektów do realizacji i tym większy udział lokalny w łańcuchu dostaw. Dla rozwoju branży jest lepiej, jak mamy ciągły szereg projektów, a nie kolejne przedsięwzięcia, w różnych odstępach czasu – wyjaśniał.

Mathiessen dodał, że byłby bardziej ostrożny jeśli chodzi o samo regulowanie lokalnego wkładu. Local content zacznie się automatycznie rozwijać w momencie rozpoczęcia pierwszego z serii projektów – zaznaczył.

Prezentując punkt widzenia dostawcy Mary Thorogood z MHI Vestas zgadzała się ze stwierdzeniem, że należy być optymistą i realizować duże cele. – Widzimy w Polsce duży potencjał ludzki i potencjał portów. Są lokalne zasoby do wykorzystania w fazie konstrukcyjnej. To doskonała szansa dla Polski. Widzimy także ryzyka rynkowe i aby się z nimi uporać potrzeba współpracy wszystkich stron – mówiła. – Budowa łańcucha dostaw nie jest łatwym zadaniem, ale widzimy wiele pozytywnych zmian – oceniała Thorogood.

– Podzielam opinię, że należy sobie stawiać ambitne cele. Jak będziemy zbyt ostrożni, to nie będziemy w stanie zrealizować celów lokalnego wkładu – mówił też wiceminister Gryglas. Na przykład, jego zdaniem, jeżeli chcemy przyciągnąć do Polski wielkiego producenta turbin, to ma znaczenie, czy będziemy ich potrzebowali 500 czy 1500.

– W rządzie jestem zwolennikiem zapisania jak największych planów.
Również w Polityce Energetycznej Polski. Dlatego bliższy mi jest scenariusz z kilkunastoma GW mocy na Bałtyku- podkreślał Gryglas. Jak dodał, plan zagospodarowania obszarów morskich, który miałby zostać przyjęty do końca roku, przewiduje możliwości budowy więcej mocy niż 10-12 GW. – Nie jesteśmy od zadań minimalistycznych, tylko od wielkich projektów. I tyko takie będziemy realizować – mówił pełnomocnik MAP ds. offshore.

Terminal offshore w polskim porcie

Zbigniew Gryglas zapowiedział też, że w specjalnej uchwale Rada Ministrów wskaże port w Gdyni jako lokalizację terminala instalacyjnego. Jego zdaniem, bez takiego terminala w polskim porcie nie uda się osiągnąć local content na poziomie 50%.

– Rząd specjalną uchwałą określi miejsce, w którym powstanie terminal instalacyjny i całą ścieżkę finansowania, by zdążyć przed rokiem 2024, kiedy ruszą pierwsze prace. Bez tego terminala będę wręcz przeciwnikiem offshore – mówił Gryglas. Koszt ocenił na 500 mln zł, przy czym, jak zaznaczył, prawdopodobnie nie obejdzie się bez pomocy z budżetu dla portu.

– Nikt nie powinien się martwić, że polskie porty nie będą wykorzystywane przy budowie i eksploatacji farm. To dobrze, że rząd wskazał Gdynię jako główny port, wykorzystywany do budowy – ocenił Holger Matthiesen. Jak wyjaśniał, najważniejsze jest jednak, aby terminal był stosunkowo blisko lokalizacji farm i był gotowy we właściwym momencie, czyli w 2024 roku, kiedy zaczną się pierwsze prace montażowe.

– Nie chciałbym teraz gwarantować, że będziemy korzystać z polskich portów, ale w sytuacji obecności terminala jest to wielce prawdopodobne – dodał przedstawiciel RWE.

Komisja Europejska wpiera bałtyckie offshore

W ocenie Macieja Ciszewskiego z DG Energy, to świetny moment, by Polska stała się liderem rozwoju offshore na Bałtyku. – Bardzo chętnie będziemy wspierać rozwój na Bałtyku – zadeklarował. Podkreślił, że o ile trzeba jeszcze pomyśleć o stworzeniu pewnych rozwiązań regulacyjnych, to Komisja Europejska jest gotowa pokazać elastyczność w tej kwestii. – Interesuje nas nie to, żeby ściśle przestrzegać wszystkich regulacji pochodzących jeszcze z 2010 roku, ale to, żeby Morze Bałtyckie stało się liderem w wykorzystaniu wiatru – podsumował przedstawiciel DG Energy.